wtorek, 6 maja 2014

Nowe spojrzenie na wychowanie


Kliker
Niedawno nabyłam nową rzecz - kliker. Wykosztowałam się na niego całe 9 złotych 90 groszy. Wybrałam naturalnie mój ulubiony kolor - niebieski. Ale to nie ma znaczenia. Ważne są efekty "szkolenia".


Dlaczego "szkolenia" w cudzysłowie? Myślę że to, co my robimy wieczorami w kuchni nie można nazwać szkoleniem. Jest to kompletnie prymitywne, a poza tym - przynosiło marne efekty. Aż do teraz. Dopiero teraz zauważyłam niewielkie efekty. To nie tylko zasługa klikera, bo myślę że Sunia nie do końca jeszcze skapowała o co tu chodzi. Ale powoli do celu. I wydaje mi się, że coraz bardziej rozumie.

Przywoływanie
Jestem bardzo dumna, że Daisy'unia tak szybko przychodzi na zawołanie. Nie mam wątpliwości co do tego, że reaguje na imię - już drugiego dnia w moim domu wiedziała jak się wabi. Czasami jednak po prostu jej się nie chciało, miała lepsze rzeczy do roboty. Nigdy nie miałam, co prawda, z tym większych problemów, ale nigdy nie było tak dobrze jak teraz.
Staram się nie używać komendy "Do mnie" np. w domu, kiedy chcę ją po prostu zawołać. Zwykle mówię po prostu "Dejzi!" lub to ja podchodzę do niej. Zazwyczaj jednak jest ciekawa o co chodzi i od razu podchodzi.
Komendę tą zostawiam na ćwiczenia ze smakołykami lub ekstremalne sytuacje (kiedy np. nie ma smyczy a zbliża się do ulicy). Kiedy ćwiczymy w domu, wołam z innego pomieszczenia wesołym i zaciekawiającym tonem "Dejzi, do mnie!". Kiedy swoimi drepczącymi łapkami (♥) wchodzi do pokoju, klikam klikerem, ale smakołyk wyciągam dopiero kiedy podejdzie bardzo blisko (czasami w plenerze robiła tak, że odwracała się zerkając czy nie mam smakołyków, a widząc puste dłonie odbiegała dalej).


Siad
Mega, mega, niesamowicie dumna jestem z tego, że prawie udało mi się nauczyć ją... "siad"! Tak! Przeczytałam w internecie, że do jamnika trzeba 3 razy więcej cierpliwości przy nauce tej komendy. To prawda. Ale było warto! Co prawda jeszcze szlifujemy, tzn. żeby nie wstawała kiedy dostanie już smakołyk i żeby reagowała na samo "siad" (na razie, żeby usiadła, muszę unieść rękę ze smakołykiem i czasami powtórzyć polecenie kilka razy). Zauważyłam, że za szynkę siada o wiele chętniej niż za jej zwykłe ciasteczka... :D


Możliwe, że Wasze psy potrafią nawet 30 komend i sztuczek. Przychodzą na każde zawołanie, wlepiając w Was oczy i czekając na rozkaz. Na spacerach chodzą 20 cm od Waszej nogi, nigdy nie ciągnąc w swoją stronę. Nigdy nie porywają Waszych kapci, nie obszczekują sąsiadów. Ale dla mnie nie liczą się takie ideały. Pies to pies :) Teraz jestem już absolutnie pewna, że kocham swoją Daisy'kę całym sercem i nie oddałabym jej za nic w świecie ♥


Pozdrawiam!
Evily